First Snow*PL

Bez rodowodu?

bez rodowodu
Arya w wieku 8 tygodni

[post z 2012 roku kiedy obowiązywały jeszcze inne ceny]
Nie będę tu opisywać cudzych historii dotyczących zakupu zwierząt z pseudohodowli (bez rodowodu). Opiszę własną historię, która doprowadziła mnie w końcu do założenia hodowli. Od zawsze chciałam mieć kota. Nieważne jakiego, mógł to być dachowiec, mógł to być rasowiec, aby był. Niestety jak byłam dzieckiem rodzice się nie zgadzali, później mieszkałam w akademiku, więc dalej było to niemożliwe. W końcu gdy zamieszkaliśmy z chłopakiem w mieszkaniu starałam się przeforsować pomysł posiadania kota. Partner miał złe doświadczenia z agresywnym kotem, więc ciężko było go namówić. W końcu się udało – ale tylko pod warunkiem, że znajdę rasę kota z odpowiednimi cechami charakteru, które będą nam odpowiadać. Wahaliśmy się między Ragdollem a kotem Syberyjskim. W końcu wybór padł na kota syberyjskiego o umaszczeniu point – czyli Neva Masquerade. Po Świętach Wielkanocnych miałam dodatkowy wolny dzień. Zobaczyłam rano ogłoszenie w internecie o małych kotkach Nevach, jedna z dziewczynek na zdjęciach wprost mnie zauroczyła. W opisie było napisane, że hodowla jest zarejestrowana w jednym z klubów WCF (nazwa klubu była podana). Było również napisane, że kocięta posiadają rodowody. Sprawdziłam, że taki klub faktycznie istnieje, po czym zadzwoniłam zapytać czy kocięta są dalej dostępne. Z nadmiaru emocji nawet nie zapytałam o cenę, a mogło to dać mi do myślenia. Impulsywnie postanowiłam, że skoro mam dzień wolny to pojadę po kociaka – pociągiem, ok. 150km. Właścicielka kociaków wyjechała po mnie na dworzec i gdy jechałyśmy do jej mieszkania dowiedziałam się, że kocięta nie posiadają jednak rodowodu, bo „czipowanie jest przecież tak bolesne dla kociąt, że nie mogę na to patrzeć, a bez czipów nie dostanę rodowodów”. Cóż można zrobić słysząc taki wywód w połowie drogi z dworca do domu „hodowczyni”? Dojechałyśmy i zobaczyłam kocięta. I oczywiście wzięłam jedno. Co było dalej? Wróciłam do domu z małą puchatą kulką i zaczęły się problemy. Kotek miał 8 tygodni – zdecydowanie za mało żeby go odłączać od matki. Ciężko było go wywabić spod kanapy. Nie chciał jeść. Okazało się też, że był strasznie zabiedzony. W wieku 8 tygodni ważył 500g!!! Normalnie w tym wieku kocięta syberyjskie powinny ważyć ok 1000g, czyli dwa razy więcej. Potem okazało się, że ma pchły. Trzeba było organizować całą akcję odpchlania i dwukrotnego dokładnego czyszczenia całego mieszkania. Dodatkowo kotka była tak zarobaczona, że próba odrobaczenia skończyła się potężnymi problemami żołądkowo-jelitowymi oraz braniem wolnego w pracy żeby podawać kotkowi antybiotyk co 4 godziny. Jak udało się ją wyleczyć, to trzeba było zaszczepić, bo oczywiście „hodowczyni” o to nie zadbała (oddanie kociaka w tak młodym wieku też jest uniknięciem szczepień, które są wykonywane w  starszym wieku). Przebadaliśmy też ją dwukrotnie czy nie jest chora na kocią białaczkę (FelV) i koci AIDS (FIV), bo chcieliśmy wiedzieć na co się przygotować i czy u kota nie ujawni się z czasem kolejna choroba. Zaczipowaliśmy ją – okazało się, że wcale nie jest to bolesne, jak twierdziła „hodowczyni”. Potem przyszedł czas na kosztowną sterylizację. Do tej pory nie wiemy czy z czasem u kotki nie wyjdzie na jaw któraś z chorób genetycznych.

W tej chwili Arya jest zdrową dorosłą kotką.  Ale z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że branie kota z pseudohodowli jest kompletnie nieopłacalne. Całkowite koszty są podobne do ceny wychuchanego, wypieszczonego kociaka z dobrej hodowli. Natomiast stres i nerwy podczas leczenia chorego, zaniedbanego malucha są nie do oszacowania. Ile nas wyniosła Arya? Podsumowanie poniżej:

  • 650 zł – koszt kota w psedohodowli
  • 200 zł – szczepienia
  • 350 zł – odrobaczania, odpchlanie i leczenie komplikacji zdrowotnych
  • 120 zł – sterylizacja
  • 300 zł – podwójne badanie na FeLV i FIV
  • bezcenne – nerwy stracone przy leczeniu malucha
    Suma: 1620 zł

 Kupując kota w pseudohodowli nie da się oszczędzić!

Dlaczego ludzie hodują koty nie rejestrując hodowli i sprzedają kocięta bez rodowodu? Koszt przynależności do klubu to ok 100 zł rocznie, natomiast rodowód kosztuje 35 zł. Przyczyn może być kilka:

  • Matka, ojciec, bądź obydwoje rodzice nie są kotami rasowymi
  • Wśród przodków matki lub ojca są koty innej rasy bądź koty nierasowe
  • Rozmnażane są zwierzęta agresywne – które, nie nadają się do rozmnażania
  • Rodzice mają wady genetyczne – więc nie nadają się do rozmnażania
  • Żeby obniżyć koszty hodowli kocica jest kryta synem, ojcem bądź rodzeństwo jest łączone ze sobą
  • Koty są chore
  • Kotka rodzi miot za miotem co prowadzi do wycieńczenia organizmu (Federacje felinologiczne pozwalają aby kotka miała maksymalnie trzy mioty w ciągu 2 lat)
  • Kocięta są sprzedawane w wieku 5-12 tygodni – kiedy nie są jeszcze gotowe na odłączenie od matki, pozwala to jednak znacznie zmniejszyć koszty opieki nad kociętami, gdyż nie trzeba ich karmić w wieku kiedy najwięcej jedzą
  • Koty są rozmnażane przez osobę, która nie otrzymała praw hodowlanych z różnych powodów (np. kot/kotka nie nadaje się do hodowli gdyż nie jest w typie)

Można znaleźć w internecie wiele smutnych historii zwierząt, które były trzymane wyłącznie dla rozrodu. Były eksploatowane ponad miarę, mieszkały w małych, brudnych klatkach, a gdy nie nadawały się już do rodzenia wyrzucano je na ulicę. Kupując zwierzę z takiego miejsca wspierasz ten proceder. Pamiętaj też, że kupując zwierzę nabywasz towarzysza na kilkanaście lat. Może jednak warto zapłacić za niego odrobinę więcej, ale mieć pewność, że będzie zdrowy, nie trzeba będzie co chwilę jeździć z nim do weterynarza, że ma zdrowych ładnych rodziców, że kiedy dorośnie to będzie wyglądał jak przedstawiciel danej rasy i będzie miał cechy charakteru przynależne danej rasie?

UWAGA! NAWET JEŚLI KOT SYBERYJSKI/NEVA MASQUERADE POCHODZI Z ZAREJESTROWANEJ HODOWLI TO WARTO ZAJRZEĆ DO RODOWODU. JEŻELI KTÓRYKOLWIEK Z PRZODKÓW JEST W INNYM KOLORZE NIŻ n, a, g, f, d, e TO OZNACZA, ŻE JEDEN Z PRZODKÓW NIE BYŁ KOTEM SYBERYJSKIM (JEDNA Z POLSKICH HODOWLI SPROWADZIŁA KOCURA BĘDĄCEGO MIESZANKĄ KOTÓW SYBERYJSKICH I SOMALIJSKICH, KOTY SOMALIJSKIE CIERPIĄ NA CHOROBY GENETYCZNE, KTÓRE NIE SĄ OBECNE W RASIE SYBERYJSKIEJ. TAKIE MIESZANKI MOGĄ PROWADZIĆ DO WPROWADZANIA DANEJ CHOROBY DO RASY.).